sobota, 20 kwietnia 2013

Sobota 20.04.13

Cześć blogowicze. Na samym początku przypomnę wam że ten blog jest o moim prawdziwym życiu, wszystkie rzeczy które tu napiszę są prawdą i tylko prawdą. Żadnego ściemniania. Do głowy ostatnio wkroczyła mi super myśl. Założę bloga o sobie i o przygodach które przeżyłam. Nie wiem czy to najlepszy pomysł. Nikogo nie zmusza do czytania go. Po prostu chciałam podzielić się z wami moimi odczuciami. Może to was trochę zdziwić, ale w wakacje 2012 roku poczułam smak Prawdziwej Miłości. Zakochałam się bez pamięci, czułam że ta miłość była wieczna i na zawsze. Że zawsze będzie trwała nie pozwoli o sobie zapomnieć. Że nigdy przenigdy mnie nie zrani. Jak widać myliłam się i to strasznie się pomyliłam. Cofniemy się w przeszłość, do zeszłorocznych wakacji, o tym jak poznałam miłość mojego życia. To takie trudne nie wiem czy będę mogła o tym pisać, nie zdajecie sobie sprawy co ja przeżywałam i przeżywam. :(

A więc nazywam się Natalia Novak-przez "V". Mam 16 lat i jestem jedynaczką. Strasznie chciałabym mieć siostrzyczkę, albo braciszka. Mieszkam w malutkiej wsi Malinówka. Na mapie w googlach jej nie znajdziecie. W ogóle nie ma jej na mapie :) Chodzę do 2 gimnazjum. Tutaj mamy taką malutką szkółkę do której chodzę. Budynek stoi na nie wysokim wzgórzu, a na około tego wzgórza stoją domy mieszkańców wsi. Przenigdy nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne. Tu jest....nie mogę tego określić. Tu jest cudownie, przepięknie. Kocham tą wieś. Nie mam wielu znajomych, ale za to mam prawdziwą najlepszą przyjaciółkę nazywa się Emma Wood. Urodziła się w USA, lecz po śmierci matki (Em miała wtedy 5 latek jak jej mama zmarła na raka). Po jej śmierci Em i jej tato przyjechali do Polski. Emma opowiadała mi że jej tata nie mógł tam żyć, wszystko przypominało mu jego ukochaną żonę. A więc tak znaleźli się tu w malutkiej wsi. Em uczyła się i uczy w domu. Jej ojciec strasznie się o nią troszczy. Jest nadzwyczaj opiekuńczy. Z Emką-tak na nią mówię-poznałyśmy się na placu zabaw. Od razu poczułam że jest bliską mi osobą. Że mogę jej ufać. I tak zaczęła się nasza przyjaźń. Trwa do dziś.
  Do morza Bałtyckiego mam 1 kilometr drogi, która prowadzi przez gęsty i wielki las. Nie przechodzą po mnie ciarki gdy przez niego przechodzę. Czuję raczej wolność, radość i wielki pociąg do niego. Kocham zwierzęta, przyrodę, słoneczne i pochmurne dni. Kocham gwiezdną noc. Szczególe przyciąganie czuję do księżyca i do morza (wody). Księżyc jest piękny, jasno srebrny. Taki trochę tajemniczy. Nie raz kładę się na trawie i patrzę na niego, a czasami nawet rozmawiam. Czyż nie jestem dziwna? Jestem...
Natomiast morze. Jest pełne sekretów, tajemnic. Nikt nie wie co kryje, jakie w nim mieszkają stworzenia. Czy syreny istnieją? Nikt tego nie wie. Nawet szaleni naukowcy którzy badają zaciekle morza i oceany w poszukiwaniu dziwnych stworzeń. I co chcą zrobić z tym faktem? Rozprzestrzenić  po całym świecie. Nawet jeśli by istniały syreny czy inne dziwne stworzenia mają prawo żyć. Żyć na wolności, nie w jakiś głupich obserwatoriach, czy tam innych stacjach badawczych. To ich życie, mają prawo żyć po swojemu. Ciekawe jakby czuł się taki człowiek zamknięty w jakieś szklanej skrzyni. Bez przyjaciół, wolności. Żyje się tylko raz. Ludzie którzy myślą że kot ma 9 wcieleń i go zabijają po czym myślą że co? Że ożyje?. Czy to jest normalne? Każdy ma tylko jedno życie i ma wykorzystać go w jak najlepszy sposób. Świat jest popaprany. Nigdy nie skrzywdziłam żadnego zwierzęcia, nawet muchy nie dotknę. Nawet nie wiem jak by mnie denerwowała swoim bzykaniem. Nie zabiłabym jej. To co kocham w morzu to jego tajemniczość, piękno. Ludzie którzy zabijają zwierzęta dla zabawy są zwykłymi rasistowskimi świniami. Niczym więcej. A jeśli zabiją człowieka...ich życie już będzie skończone. Nikt nie ma prawa odebrać życia żadnemu człowiekowi ani zwierzęciu. To jest okrutne i bezczelne.

Zachody słońca to coś cudownego. To wygląda jakby słońce zanurzało się w morze, zastygało i zasypiało. Jakbym mogła to bym codziennie jeździła go oglądać. Nad morzem mam takie swoje ulubione miejsce. Między dwoma drzewami w niewidocznym miejscu stoi ławka. Moja ławka. To zdjęcie przedstawia widok z niej. Przecudownie! A wy blogowicze macie takie tylko swoje miejsce, w którym rozmyślacie, spędzacie czas w ciszy. Jeśli tak to przysyłajcie zdjęcia tych miejsc. Naturalnie każde ma w sobie coś szczególnego. Coś co przyciąga was do siebie. Nie możecie od niego uciec. Co jakiś czas do niego wracacie. To był wstęp mojego bloga. Nawet jeśli wam się nie spodobał skomentujcie. Wiele to dla mnie znaczy. Nie zależy mi na dużej ilości komentarzy. Jeśli możecie rozprzestrzeńcie moje bloga. Wysyłajcie linki znajomym wstawiajcie na swojego bloga. Chcę po prostu żeby ludzie nie popełnili takiego błędu jaki ja popełniłam. Możecie się pytać. Po co to robię? Co mnie obchodzi czyjeś życie? Wierzcie mi nie chcecie poczuć tego czego ja czuję. Nie chcecie zaznać nieszczęśliwej miłości, to jest straszne. Nie da się tego opisać słowami, ale spróbuje. To jest tak jakby twoja najukochańsza osoba wkuwała ci w serce miliardy ostrych szpilek, jakby twoje serce pokruszyło się na tyle kawałków na ile potłucze się lusterko spadające z 50 metrów. Nie ma się dla kogo żyć. Czuję jakby On zabrał ze sobą wielką część ciebie. Pamiętajcie! Nie wiem jak bardzo wierzycie w uczucie między tobą a twoim chłopakiem, nigdy, przenigdy nie róbcie sobie nadziei na coś więcej. Bo możecie się rozczarować. Nie żyjcie jutrem żyjcie tym dniem. Żyjecie chwilą, nie wspomnieniem. Nie każdemu zdarza się zapomnieć o ukochanym (chłopaku). To strasznie trudne. Kiedyś wam się uda :)
Ps. Do zobaczenia  jutro! Opowiem wam o...